Wstęp i zapoznanie

   Witam wszystkich czytelników, z tej strony Karma. Jestem nastolatkiem, uwielbiam rysować, pisać, grać w siatkówkę oraz śpiewać. Lubię czasami usiąść na łóżku z kubkiem kawy i zaczytać się w dobry kryminał. Może trochę babskie, ale cóż.
   Od niedawna interesuję się demonami, a raczej ich imionami i rolą pełnioną w Piekle. Chciałbym kiedyś studiować demonologię, ale przynajmniej mieć jakąś styczność z tym. Chciałbym również zacząć swojego rodzaju karierę jako pisarz lub malarz. Lub psycholog albo antropolog sądowy. Interesuję się również ciałem ludzkim i jego rozkładem.
   Tą stronę poznałem dzięki mojemu, można powiedzieć, koledze. Na początku nie miałem zamiaru zakładać tu konta czy pisać. Ale po dniu zastanowienia, postanowiłem się przełamać. W końcu, nie pisałbym tylko tutaj, ale i na Wattpadzie. Narazie nie podam wam nazwy. Nawet nie wiem czy ktokolwiek będzie to czytał. Jednakże mam nadzieję, że ktoś się skusi.
   Będę tu publikował jakieś krótkie notatki, nowe rozdziały książek czy nawet zapiski z mojego życia, kiedy będę zdenerwowany, bo to najczęściej w takiej okoliczności robię.
   Gdy to piszę, jest godzina 20:06. Nie mam pomysłu na nic, a jedyne co chcę zrobić to czytać lub pisać. Zawiodłem się na zbyt wielu fanfikach na Wattpadzie, by coś tam znowu czytać. Jedyne co robię na tamtej aplikacji, jest pisanie. Czasami wyszukuję pojedyncze osoby, np. znajomych.
   Z mojej perspektywy, ten blog wygląda cholernie ubogo. Chociaż, jeżeli spojrzeć na to z innej strony, blog to nie to samo to książka czy wiersz pisany pod wpływem emocji. Emocji, których prawdopodobnie nie mam.
   Ostatnio zdałem sobie sprawę, że nie potrafię współczuć. Mogę wmawiać komuś, że wiem jak się czuje, że wiem jak to jest. W większości przypadków, to kłamstwo. Moja koleżanka ostatnio chciała się zabić. Jak ja to mam z zwyczaju, a muszę się pochwalić kilkoma uratowanymi życiami na koncie, pomogłem jej. Jednakże zwykle przy takiej akcji ratunkowej towarzyszy mi szybkie bicie serca, stres, trzęsienie ciała. Tym razem tego nie było. Nie wiem czy się przyzwyczaiłem do tego, że osoby które mówią, iż chcą ze sobą skończyć, po prostu tego nie robią, czy to wynika z, no nie wiem, jakiegoś przemęczenia lub depresji. Od 5 lat mam z nią problemy, ale ostatnio coś się zmieniło.
   Od kilku miesięcy nie jem prawie nic, czego moi rodzice, o dziwo, nie zauważyli. Nie mam chęci do wychodzenia z domu, wstania z łóżka, posprzątania pokoju czy rozmowy z moją internetową siską z Rosji.
   Powiedziałem jej o tym co myślę. Napisała mi, żebym powiedział dla rodziców, co ze mnie trapi. Uwierzcie mi na słowo, zrobiłbym to. Gdyby nie to, że znam ich reakcję. Odcięliby mnie od wszystkiego co elektroniczne, wmawiając mi oraz sobie, że to przez internet. Była jedna taka akcja. Matka zauważyła kilka ran na mojej ręce. Powiedziała to dla ojca i guess what? Oboje się na mnie rozdarli, mówiąc, że to wszystko przez YouTube i "inne gówniane aplikacje". Kiedy to tak naprawdę ich wina. Ale oni nie chcą albo o tym myśleć, albo serio myślą to co powiedzieli. Nie chce mi się w to wierzyć.
   Koleżanka dwa lata temu proponowała mi pójście do jej psycholożki (miała próbę samobójczą). Cieszyłem się jak nigdy, uwierzcie lub nie. Niestety, potrzebna mi była zgoda rodziców na taką wizytę, ze względu na to, że byłem i jestem niepełnoletni. Pomyślałem, że się w końcu komuś wygadam. Komuś z mojego otoczenia, komu ufam. Wygadałem się trzem osobom. Pierwsza powiedziała, żebym przestał się mazać i wziął się za siebie, bo użalanie nad sobą nic mi nie da. Druga wysłuchała mnie i podzieliła się ze mną podobnymi problemami. Trzecia próbuje mi pomóc jakkolwiek może. Wszystkie trzy osoby są z internetu. Wiem co sobie myślicie. "Powinieneś pogadać pogadać z kimś, kto mieszka w twoim mieście, z kim się przyjaźnisz, może nawet jesteś w związku."
1. Zrobiłem to kilka razy. I szczerze, mam dość. Mam świetną grupę przyjaciół, nie zrozumcie mnie źle. Jednakże czuję, że te osoby to po prostu męczy. A ja i tak czuję, jakbym był dla nich tylko pasożytem. Poza tym, mają też swoje problemy.
2. Moja miłość mieszka po drogiej stronie kraju. Widzimy się raz na rok. Mimo tego, że mamy swoje numery, Instagram - nie piszemy tak często jak kiedyś. Moja druga połówka upiera się, że mnie kocha. Ja już nie daję rady w to wierzyć. Powracają czasy, kiedy byłem zmęczony życiem i tym wszystkim tak bardzo, że nie miałem nawet siły wykonać pojedynczego oddechu.
   Więc widzicie, moi kochani. Życia każdego człowieka nie jest usłane różami, daliami i wszelkim innym kwieciem.
   Cytat na dziś:
Zdmuchnięcie czyjejś świecy nie sprawi, że będziesz świecić jaśniej.
Miłej nocy kochani.
~Karma

















Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Matura to bzdura, czyli moja opinia o przedmiotach szkolnych

Wyjaśnienia + moja obecna sytuacja

Kilka słów, czyli początek roku szkolnego i nowe przedmioty szkolne + trochę o czymś innym